Krótki poradnik, jak nie dostać pracy

Ostatnio w Owls Department prowadzimy rekrutację. Jesteśmy małym zespołem, więc liczą się dla nas zarówno względy wiedzy, zaangażowania w pracę jak i te czysto personalne. Z resztą, myślę że takie samo podejście mają szefowie chyba każdej firmy w branży, która stara się być fajnym miejscem pracy, a nie tylko fabryką kodu. To w sumie nie pierwsza rekrutacja, jaką prowadzę i niestety za każdym razem w równym stopniu dołuje mnie nieporadność kandydatów. Początkowo, miałem się jedynie wyżalić w krótkim wpisie na Facebooku, ale pomyślałem że to niezły pomysł aby tą myśl rozwinąć. Może ktoś weźmie do serca to co napiszę i ogarnie się wysyłając kolejne CV – niezależlnie od tego, czy będzie aplikował na stanowisko programisty czy operatora wózka widłowego?

Pięć rad, co zrobić by przypadkiem nie dostać pracy

1. Nie próbuj uzasadniać swojej kandydatury. W końcu listy motywacyjne, które uczyłeś się pisać na przedsiębiorczości w ogólniaku to kompletna bzdura wymyślona przez idiotów dla idiotów. Nie próbuj pokazać potencjalnemu pracodawcy, że ci zależy, ani że będziesz sympatycznym członkiem zespołu o ciekawej osobowości. W końcu, jeśli pokażesz, że ci zależy, to będą chcieli, żebyś pracował za piątaka.

2. Znajdź ogłoszenie z ofertą pracy w której ważne jest doświadczenie, którego nie masz. Prześlij swoje zgłoszenie w zdawkowym mailu treści „przesylam swoja kandydatore pozdrawiam”. Koniecznie bez polskich znaków i enterów. Absolutnie nie pisz nic na temat tego, że nie masz doświadczenia, ale bardzo szybko się uczysz, jarasz się tematyką i bardzo zależy ci na zdobyciu tych umiejętności w praktyce. Bo jeszcze ktoś pomyśli, że warto w ciebie zainwestować.

3. Jeśli kandydujesz na stanowisko, w którym masz doświadczenie, nie przesyłaj swojego portfolio. Prześlij swoje stare CV, z którym kandydowałeś do zupełnie innej roboty i w którym kompletnie marginalizujesz wiedzę i umiejętności potrzebne w tej pracy. Możesz też wysłać portfolio, pod warunkiem że będzie kompletnie nieaktualne, trzy pierwsze linki na liście prac zwracają błąd 404 a pozostałe to rozgrzebany „work in progress” (koniecznie na serwerze byłego pracodawcy).

4. Nigdy nie pisz, że mieszkasz w mieście, w którym znajduje się sidziba firmy. Bądź dumny, nie pisz że mieszkasz w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie. Jako prawdziwy lokalny patriota, podaj adres zameldowania w domu swojej mamy w Papciewie Wielkim na drugim końcu polski. Bo jeszcze ktoś cię zatrudni i co gorsza, nie będziesz mieć wymówki, że poranne PKP się spóźniło, bo taki mamy klimat.

5. Aplikując na stanowisko powiązane z designem, poskładaj CV w Wordzie Times New Roman. Koniecznie pamiętaj, aby w nagłówku wkleić zdjęcie z matury, zeskanowane z legitymacji wypranej przypadkiem w pralce. To najlepszy sposób, aby utwierdzić niedoszłego pracodawcę, że nie masz kompletnie poczucia stylu i nie nadajesz się do tej roboty.

Na dziś tyle. Mógłbym przytoczyć więcej przykładów, ale tych 5 wybranych powtarza się najczęściej i najbardziej mnie wkurza. Mam nadzieję, że kolejne przesłane zgłoszenia nie dadzą mi pomysłów na kolejny wpis.

A jeśli nie zastosujesz się do  powyższych punktów, pewnie znajdziesz sensowną pracę. Pomimo, że szukamy bardziej doświadczonego współpracownika, postanowiliśmy niezależnie od tego przyjąć do zespołu mniej doświadczonego chłopaka, który całokształtem przekonał nas, że warto zainwestować czas i środki w jego rozwój. Wystarczyło trochę chęci i zaangażowania. Ludzie, co z wami?